02 września 2012

Eastern Sherbrooke Forest Walk

Wiosenna pogoda zachecila nas do dalszych wypraw - tym razem do Dandenong Ranges gdzie dosc dawno nie bylismy. Pamietalam ze jakies 5 lat temu zrobilismy sobie fajny , latwy spacer z Grants Picnic Ground wiec postanowilismy to powtorzyc. Ala z Wojtkiem wybrali sie z nami , jako ze spacer mial byc latwy , dzieciaki w nosidla i w droge.
Na starcie rewizja planow - mapa mowi ze spacer jest :
"7.1km, 2 hour loop. Grade: Moderate to Difficult".

No ale co my nie damy rady?

No i poszlismy, zajelo nam to 2h 45min wiec calkiem niezle biorac pod uwage ze trzeba bylo stawac czesto bo Kacper czasem szedl na nogach i zwykle w przeciwnym kierunku niz nalezalo. Ja ledwo sie czlapalam bo Danek ciezki niemilosiernie, ramiona bolaly no i sekcje pod gore byly dosc meczace. Widac mielismny duzo lepsza kondycje 5 lat temu no i bez bagazu na plecach iwec dlatego ten spacer wydawal mi sie "latwy" ;)

W polowie drogi chcielismy odpoczac sobie na pieknej polance ale niestety nie udalo sie bo po 2 minutach Wojtek krzyknal "Wstajemy - Pijawki" wiec natychmiast zlapalismy dzieciaki i rozrzucone rzeczy i trzeba sie bylo zbierac w droge. Widac nie dany byl nam odpoczynek , oto uroki Australii... Tam gdzie najpiekniej to bardzo czesto nie da sie posiedziec (pijawki, krokodyle czy inne cholerstwa zagrazaja) lub poplywac (meduzy cvzy rekiny zwykle odstraszaja).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz