14 kwietnia 2012

Kalatowki czyli zaczynamy od zimy

Kalatowki przywitaly nas tlumem podpitych gorali jako ze przyjechalismy w  dniu zawodow o Wielkanocne Jajo. Na rozdanie nagrod nie zdazylismy za to tlumy slaniajacych i podspiewujacych gorali poznalismy :)
Miejsce super na wyjazd z  dziecmi a  do tego my mielismy dziadkow wiec mielismy z  kim te dzieci zostawic jak bylo trzeba. Kacper poczatkowo zachwycil sie nartami, potem mu sie cos odwidzialo i przestraszyl sie zjazdow  z  ojcem (orczyk mu chyba nie przypadl do gusu) i tak w  kolo macieju. Raz chcial jezdzic i byl zajarany a  potem ni cholery nie mozna go bylo zaciagnac.
Moze to dlatego ze pierwszy raz snieg widzial i taka zimnice ze kazano mu zalozyc grube pantalony i kurtke i sie ruszac nie mogl? Nigdy sie pewnie nie dowiemy  co w  tym, malym mozgu sobie ubzdural...

Ale pare zjazdow zrobil fajnych ....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz