wyszlo na to ze na stare lata zostalem blogerem.
ja nie mam az takiej zajawki jak moja zonka okraglutka wiec pewnie bede rzadziej tu zagladal.
a moze mi sie spodoba. no zobaczymy.
zalozeniem takiego bloga to chyba zeby pisac codzienne rzeczy.
nie za bardzo jestem biegly wiec jak pieprze glupoty to mnie poprawcie:
rano wstalem pojechalem do roboty. w robocie sobie posiedzialem i pogadalem, troche popracowalem i zawinalem sie do domu. staram sie nie przepracowywac wiec do pracy dojechalem na 9.20 - wmawiam sobie ze zaczynam o 9. i wyszedem o 16. 40 zeby jak skoncze prace o 17 to juz byc w pociagu/metrze do domu. w miedzyczasie zrobilem sobie tak zwanego luncza
no.
jak juz gosia pisala w domu jest sporo do zrobienia wiec nie robie nic bo nie wiem od czego zaczac. w sumie to chyba najlepsze rozwiazanie.
szkola rodzenia byla superowska tylko te dziecko ostatnie to sie darlo jak zarzynane. no szlak mnie trafi z tym dzieckeim jak bedzie tak sie drzec. cale szczescie ze podobno jak juz sie urodzi to sie zakocham do nieprzytomnosci i bede sie cieszyl ze spac nie moge.
styka na pierwszy raz.
P.s w sumie to nawet fajnie sie tak pisze
juz to widze jak bedziesz zrozkoszy wyl razem z dzieckiem;)
OdpowiedzUsuńpela ma na to sposob i jak ja rano uspakajam bejbinke to on naklaa sobie poduszki na glowe, ostentacyjnie mowi o jesuuuuuu i odwraca sie na drugi bok....ale przez pierwsze 2 miechy sie staral heheh