24 lipca 2009

No i zaczelo sie...

Fotki z pierwszych pięciu dni... bardzo długich dni o dość ograniczonym zakresie czyności czyli karminie spanie karmienie spanie...

Kilka nieprzespanych nocy było zabójczych... wczorajsza w miare ok

Zobaczymy jak bedzie dzisiaj...

14 lipca 2009

Cos sie konczy, cos sie zaczyna ...

Dramatycznie to zabrzmialo troche... no ale pojutrze przyjezdza moja mama i juz NIGDY nie bedziemy tylko we dwoje , bo potem dziecko sie pojawi... cholercia, dziwne uczucie, troche przerazajace...

Ja jeszcze chodze z brzuchem napompowanym jak pilka plazowa, tocze sie powoli :)
Zostaly 2 tyg do terminu czyli wszystko sie moze zdazyc w kazdej chwili... obysmy mame moja zdazyli odebrac z lotniska :)

Mam nadzieje ze Dzieja wrzuci jakies fotki tutaj jak ja bede juz zajeta tylko pieluchami i karmieniem ...

02 lipca 2009

i koniec z chodzeniem do roboty na następne osiem miesięcy....

ufff... ostatni dzień w robocie... troche wariatkowo, przekazywanie roboty nowemu kolesiowy który wczoraj wrócił z podróży poślubnej z Bali...
7 godzin żeby całą robotę oddać ... no ale jakos tam poszło to juz nie mój problem :)

troche dziwne uczucie... Dzieja sobie bierze wolne na jutro i świętujemy hehe, czyli on sie nawala wieczorem ze znajomymi a ja pije piwo bezalkoholowe :(

teraz juz z górki, moja mama przylatuje dokładnie za 2 tyg , do porodu teoretycznie 4 tyg. czyli odliczanie...

musze zrobić rewizje czego nam brakuje dla dzieciaka i jakieś ostatnie zakupy i torbe do szpitala przygotować.

I jak sobie paznokcie u nóg samej obciać? oto jest pytanie...

01 lipca 2009

Obiad po kolumbijsku


Odwiedzilismy ostatnio znajoma pare, on pol-Polak , pol-Grek, ona Kolumbijka. Wieczor lajtowy - dwie baby w ciaży i parka z dzieckiem wiec tylko niektórzy mogli poszaleć.
Danie kolumbijskie klasyfikowalo sie w kategoriach "mamałyga" - Dzieja ma niezła minę jak patrzy na swój talerz na załączonym obrazku :)







Ja jak widać rosnę z dnia na dzień, mam juz dośc tego brzucha szczerze mówiąc.... no ale cóż począć?

Trenowałam używanie brzucha jako stoliczek i całkiem nieżle już sobie radzę :)


PS. to nie moj kieliszek z winkiem .....